Aktualności

To się nazywa (nie) odpowiedzialność

Data publikacji 07.02.2024

Poranny widok dziecka wiezionego do przedszkola, to codzienność. Nad tą codziennością kontrolę sprawują policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego. W przypadku tej kontroli wiele odbiegało od normy. Mężczyzna po spotkaniu z policjantami zamiast z dzieckiem do przedszkola, trafił na badanie alkometrem, a dzieckiem zajęła się mama.

We wtorek 6 lutego w Wągrowcu na ul. Janowieckiej policjanci ujawnili że za kierownicą jadącego Forda Mondeo siedzi mężczyzna, który nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Samochód został zatrzymany do kontroli na pobliskiej stacji benzynowej w centrum miasta. Policjanci spodziewali się jak to zwykle bywa tłumaczenia porannym pośpiechem. Tym bardziej, że w pojeździe znajdowała się 6-letnia dziewczynka, podwożona do przedszkola. Nie spodziewali się jednak wyraźnego zapachu alkoholu.

Zapach jak się okazało nie był wynikiem użytego płynu do spryskiwaczy, czy płynu do dezynfekcji. Unosił się podczas rozmowy z kierowcą. Mężczyzna tłumaczył się że wypił dzień wcześniej trzy piwa. Na miejscu kontroli policjanci stwierdzili w organizmie 29-latka wartość przekraczającą 2 promile alkoholu w organizmie. Wkrótce na miejscu interwencji pojawiła się matka dziewczynki, która przejęła opiekę nad dzieckiem. Stwierdziła, że nie zdawała sobie sprawy, że jej partner może być nietrzeźwy.

Mężczyzna utracił prawo jazdy, kontrola drogowa zapoczątkowała postępowanie w sprawie popełnienia przez kierującego przestępstwa z art 178a Kodeksu Karnego za które grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Sąd nałoży również karę grzywny od 5 tysięcy złotych i wyda powstanie o zakazie prowadzenia pojazdów.

 

asp. Dominik Zieliński

  • policjant trzymający urządzenie do badania trzeźwości, w tle widać radiowóz
Powrót na górę strony